poniedziałek, 6 lutego 2012

Inkluzja, Andrzej W. Sawicki


Kosmos, przestrzeń, wojna, pozarządowe organizacje, władza, pieniądze i bardzo dużo akcji, oraz znacznie więcej.




Nieco czystych danych o wydaniu.

Tytuł: Inkluzja
Autor: Andrzej W. Sawicki.
Gatunek: Science fiction, ludzie obdarzeni mocą, zdrada, walki o władzę, roboty, kosmos, podróże w czasie, inne przestrzenie, akcja.
Wydanie: Fabryka Słów, Lublin 2009.
Gabaryty: 354 stron, 12,5x19,5x2,5cm (format B6).
Oprawa: miękka, błyszcząca.
Cena zakupu: 7 zł.

Co nieco o powieści

Aby coś o niej napisać wypadałoby ją streścić... Po prostu ciężko nie zaczepić o fabułę w przypadku książki tak dynamicznej, tutaj raczej nie ma miejsca na opisy. Gdyby jednak się zmusić to co powiecie na taką grę szarymi komórkami. Zamknijcie oczy, przypomnijcie sobie naszego wiedźmina, od samego początku, jego trening, mutacje, walki z potworami oraz problemy z innymi myślącymi gatunkami. Teraz wyobraźcie sobie, że wiedźmini nie wymarli a wręcz rozwijali się wraz z upływem czasu bo potworów nigdy nie brakuje. Dziś zaś wyskakujecie z tunelu nadprzestrzennego(czy jakiego tam nie chcecie), a na przeciw waszego transportera pojawia się żywa kupa stali, istny kosmiczny potwór, kogo wezwiecie? Oczywiście wiedźmina! Nic nie przeszkadza, że ma półtora metra w kapeluszu, żółtą skórę, skośne oczy oraz zupełnie brak mu jaj. Równouprawnienie dotarło nawet do Kaer Morhen... No dobrze przesadziłem nieco, to już moje czyste fantazje, jednak książka faktycznie opowiada o losach pewnej niezbyt wysokiej Chinki która jest tak, dokładnie tak, wiedźminką i poluje na kosmiczne potwory! Domyślacie się zapewne ile śmiechu może wywołać takie zestawienie. Podobieństw(przeniesionych z fantasy w SF) jest jeszcze kilka, jednak w niczym one nie przeszkadzają, wręcz dodają frajdy z czytania. Wracając do książki, nasza bohaterka nie ma szczęścia(jak to wiedźmini), wplątuje się jednak w historię która chyba ją przerasta(jak to wiedźmini), ma jednak przyjaciół na których może polegać(jak to wiedźmini), dostaje nawet dziewczynkę do opieki(jak to wiedźmini). Intryga jest naprawdę ciekawa, wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie, choć początek sprawiał wrażenie raczej zbioru luźno powiązanych opowiadań, akcja jest spójna i naprawdę dynamiczna.

Co nieco o wydaniu

Kolejna książka z fabryki, nie ma jej czego zarzucić, szczególnie w tej cenie. Okładka jest miękka ale folia się nie strzępi, papier jest delikatnie żółty(brązowy) praktycznie nie prześwituje, czcionki jak i marginesy są bardzo dobrze dobrane, każda strona została też obdarzona delikatnym obramowaniem dodającym uroku. Niektórym osobom takie ozdobniki przeszkadzają, mi się jednak one podobają o ile pasują do całości a tutaj tak właśnie jest. Jest tylko kilka reklam książek na końcu, co ciekawe na początku brak stron z informacją o wydawcy itp. wszystko znajduje się na ostatnich stronach. W książce przewija się jedna ilustracja rozpoczynająca każdy rozdział, mogłyby się one jednak różnić między sobą. Nie mam chyba nic więcej do dodania, książka jak za te pieniądze jest na pewne warta kupienia, trzeba przyznać fabryce, że książki w tym segmencie wydaje dobrze. Jako ciekawostkę dodam informację o zawartości dodatkowej, jaką była karta z akcji promocyjnej wydawcy 10tka karo.

Podsumowanie

Książka z całą pewnością jest warta swojej ceny, zapewne nawet więcej - tym bardziej się cieszę. Autor dość sporo czerpał z innych książek, prócz wiedźmina można doszukać się nawiązań choćby do cyklu o Hyperionie, jednak w niczym to nie przeszkadza, książka jest jak najbardziej ciekawa. Jest to jedna z tych pozycji do przeczytania, zawiera oczywiście pewne głębsze przesłania, jednak klasyką gatunku nie zostanie. Bardzo dobrze czyta się ją w podróży, brak filozofowania nad sensem istnienia, lekko strawna wyższa fizyka, akcja której wszędzie dużo sprawiają, że ciężko się od niej oderwać czy zgubić wątek. Kilka literówek rzuciło się w oczy co troszkę dziwi w przypadku książek które nie są tłumaczone, kilka nieścisłości głownie z natury fizyki również - te jednak nie przeszkadzają, od razu czuć, że podejść do tego trzeba na wesoło. Bohaterowie są bardzo ciekawi, szablonowi ale przyjemni, autor pokazuje też kilka ciekawych pomysłów, z którymi wcześniej się nie spotkałem. Książkę mogę uczciwie polecić, o ile lubisz SF, oraz nie wymagasz od książki samych wewnętrznych uniesień, ale także przyjemności samego czytania.

2 komentarze:

  1. Przyznam, że nie spotkałam się wcześniej z tą pozycją, a do samej Fabryki Słów podchodzę dość sceptycznie. Niemniej opis wskazuje na czytadło lekkie i humorystyczne, co może okazać się całkiem przyjemną odskocznią od powieści ambitnych tudzież poważnych. Całkiem możliwe, że zapoznam się z "Inkluzją" bliżej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabryka faktycznie nie wszystkim przypadła do gustu, zapewne z powodu sporej ilości czytadełek właśnie - ceny też ma niczego sobie. Jeśli jednak chodzi o jakość wydawanych książek to wg mnie wszystko ma się jak najlepiej :)

    Książka faktycznie potrafi być dobrą odskocznia, może nawet czymś więcej - szczególnie dla mniej doświadczonych czytelników.

    OdpowiedzUsuń