czwartek, 19 stycznia 2012

Sherwood, Tomasz Pacyński



Polskie fantasy, dobre, dość mroczne, niezbyt tuzinkowe, nie jakaś tam bajeczka.






Nieco czystych danych o wydaniu.

Tytuł: Sherwood(tom I z III).
Autor: Tomasz Pacyński.
Gatunek: Fantasy(mroczne, Anglia, Sherwood).
Wydanie: Runa, Warszawa 2003, wydanie II.
Gabaryty: 577 stron, 12,5x19,5x3,0xccm (format B6).
Oprawa: miękka, błyszcząca.
Cena zakupu: 12 zł.

Co nieco o powieści

Jak zapewne można się domyślać, chodzi o naszego dobrego znajomego w zielonych obcisłych gatkach i głową skrytą pod kapturem. Jednak już okładka karze się zastanowić, czy wszystko będzie takie wesołe i kolorowe jak w wielu komediach na ten temat. Na szczęście prawda jest zupełnie odmienna. Główny bohater nie ma z Robinem nic wspólnego, no prawie nic, a sielanki nie uświadczymy w ogóle. Książka jest dość "mroczna" jeśli tak to można nazwać, lub po prostu bardziej realistyczna od tego co widać w telewizji. Co istotne nie chodzi tutaj o walkę dobra ze złem, o zabieranie bogatym i dawanie biednym. Cała historia opiera się jedynie na ramie znanej z filmu, mamy więc szeryfa, bandytów, poborców podatkowych i małe wioski które się buntują. Gdzie zatem w tym wszystkim miejsce dla czarów i to nie byle jakich bo tych rzucanych przez druidów? Gdzie w tym wszystkim swoje miejsce mają tajemnicze kamienne kręgi, no i co się tak na prawdę stało z dawnymi rasami, elfami, krasnoludami, czy też smokami i gryfami? Mieszanka dość ciekawa i dobrze ze sobą połączona.

O wydaniu

Nie ma zbyt wiele do pisania, raczej wszystkim dobrze znane są książki z wydawnictwa Runa. Przyzwoity papier choć nieco za mocno przebija, niewysoka cena ale co też z tym związane - przeciętne wykonanie. Folia pokrywająca okładkę lubi odchodzić na krawędziach, zupełnie niepotrzebne reklamy na początku i końcu, a także formularz zamówienia - kto go w ogóle z książki wycina? Można to jednak wybaczyć biorąc pod uwagę przeznaczenie książki, a ta niewątpliwie miała być tania i poręczna. Litery w przeciwieństwie do większości pozycji są niewielkie, marginesy także są minimalne dzięki czemu niespełna 600 stron to znacznie więcej do czytania niż często nawet i 800 w innych książkach. Co ciekawe, w tej cenie czyli do 12 zł można już także kupić e-booka.

Podsumowanie

Zapewne wielu osobom wyda się to dziwne, przynajmniej moja dziewczyna tego nie rozumie. Przygodę z Sherwoodem zacząłem od drugiego tomu, który przeczytałem jeszcze w ubiegłym roku. Nie miałem problemu w połapaniu się, po prostu sobie to podarowałem, książka jest bowiem dość zawiła i długo trzeba czekać na jakieś wyjaśnienia, ale dla mnie to raczej plus. Lubię tego autora, mam już kilka jego książek i wszystkie oceniam dość wysoko. Jednak wszystkie mają pewne wspólne mankamenty. Często w pewnym momencie urywa się historia i nagle zmianie ulega temat, wówczas zamiast przygód nagle dostajemy 300 stron analizy psychologicznej bohatera. Tutaj tego problemu nie ma, przynajmniej nie na tą skalę. Jednak książka mogłaby być lepsza, co mi przeszkadzało? Stanowczo zbyt otwarci bohaterowie, bo kto to widział by twardzi faceci tak łatwo i otwarcie mówili o swoich odczuciach? Klimat jest budowany przez na prawdę duży zestaw słów które często mnie zaskakiwały - po prostu ich nie znałem. Jednak autor nie ma tej lekkości budowania nastroju jak niektórzy, nadrabia to właśnie dosadnością, słownictwem, opisami i wychodzi mu to całkiem nieźle. Mógł jednak zrezygnować z kilku kiepskich chwytów jak smok który przypomina dinozaura, czy leśnych pułapek które ogląda się we współczesnych filmach wojennych czy też sensacyjnych mających miejsce w lasach. Bo jacy wieśniacy nabijaliby w owych czasach kłody gwoźdźmi? Za to ukryty żart o wiedźminie wyszedł bardzo dobrze. Bardzo długie podsumowanie, mogę jednak zapewnić, że jeśli znajdę trzeci tom to go zakupię. Pomimo pewnych mankamentów, książka jest dobra, co najmniej dobra, i nie przypomina tych wszystkich poczytnych a pustych Gildii Magów, czy temu podobnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz