poniedziałek, 30 stycznia 2012

Trzynasta noc, Alan Gordon



Średniowieczne tajemnice, intrygi, spiski, humor i zagadka?







Nieco czystych danych o wydaniu.

Tytuł: Trzynasta noc. Gildia błaznów, tom I.
Autor: Alan Gordon.
Gatunek: Powieść historyczno-alternatywna(alternatywna historia, tajne organizacje, spiski, gildie).
Wydanie: Rebis, Poznań 2008.
Gabaryty: 322 stron, 12,5x19,5x1,7cm (format B6).
Oprawa: miękka, zginana do środka, błyszcząca.
Cena zakupu: 7 zł.

Co nieco o powieści

Chyba już wszyscy przywykliśmy, że nad światem pieczę trzyma jakaś tajna organizacja. Co byście powiedzieli, gdyby jednak taką organizacją w średniowieczu była Gildia błaznów? Na pierwszą myśl zapewne każdy by skwitował to uśmiechem. Jednak jeśli się zastanowić to czemu by nie? Mamy słynne obrazy przedstawiające błaznów, każdy władca się takim cudakiem chwalił, a wpływ też mogli wywierać poprzez podsuwanie pomysłów w swoich żartach. Ostatecznie błazen prawdę może powiedzieć, bo nikt jej na poważnie nie weźmie, w końcu to błazen. Mamy więc tajne bractwo, którego historia jest zawiła i sięga czasów Chrystusa, mamy też intrygę bo oto ktoś chcę ich zdemaskować. Oczywiście pojawia się błazen nad błazny, do tego w przebraniu. Mamy intrygę, z niewyjaśnioną śmiercią w tle, stare animozje, miłostki, wielkie pieniądze oraz kamień filozoficzny. Nie można powiedzieć by czegoś brakowało. Czytając nie rzucały mi się w oczy jakieś dziwne sformułowania, wszystko sprawia dobre wrażenie, autor wiedział o czym pisze.

Co nieco o samym wydaniu

Mam co najmniej kilka książek wydawnictwa Rebis, ale nie kojarzę by któraś z nich miała żółtawy papier. Ta również nie ma, wszystko jest bielutkie, marginesy wydają się być odpowiednio dobrane, wielkość liter również, choć same litery mogłyby być odrobinkę grubsze(a może to już wina mojego wzroku). Pomimo ilości stron książka jest cienka acz masywna, to zapewne wina i zaleta papieru. Okładka dzięki temu, że się zagina do środka nie odkleja się tak na rogach, ogólnie jak na tak cienką sprawia wrażenie wytrzymałej. Książka w sam raz do plecaka/torebki i czytania w podróży, choćby i autobusami do pracy. Kto mi jednak powie jak to jest, książki tego wydawnictwa sprzedawane za ponad 50 zł z wydań, którym bliżej do kolekcjonerskich niż dla każdego mają reklamy na końcu a tutaj pusto? Po prostu dwie czyste(prawie) strony na końcu. Jest jedynie drobna wzmianka o planie wydania kolejnej części cyklu. Czemu takie postępowanie nie jest standardem? Książka poza okładką nie zawiera ilustracji, a te z okładki są przyjemnym dodatkiem.

Podsumowanie

Zapewne myślicie, że to znów ciekawa książka? Cóż ja się nią niestety rozczarowałem. Liczyłem na dobry humor i przy okazji kryminał. Otrzymałem kryminał, nieco historii średniowiecza, odrobinkę spisku, zaś humoru tyle co od trzeźwiejącego komika o którym wszyscy zapomnieli. Najciekawszym elementem jest właśnie sprawa zagadki, faktycznie wszystko na końcu wydaje się dość oczywiste i spasowane, jednak przejrzeć wszystko nie jest tak łatwo(mi się nie udało). Książka prócz tego mankamentu ma też inne. Wszystko bowiem idzie w niej tak jak powinno, brak zaskakujących zwrotów akcji, ma się wrażenie jakby wszystko było wyreżyserowane, sztuczne i bez polotu. Na pewno nie pomaga zdawkowe wyjaśnienie działalności gildii, czy sukcesy jakie towarzyszom wszelkim działaniom naszego agenta. Podsumowując, jeśli przypadkiem natrafię na pozostałe części w tej cenie to z braku lepszej pozycji pewnie je kupię, jednak nie planuję 20 minutowego spaceru przy -15 stopniach aby zrobić to już teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz