czwartek, 12 stycznia 2012

Na skrzydłach pieśni, Thomas Michael Disch



A gdyby śpiew oferował nam nieco więcej niż obecnie?







Nieco czystych danych o wydaniu.

Tytuł: Na skrzydłach pieśni.
Autor: Thomas M. Disch.
Gatunek: SF(ludzka natura).
Wydanie: Solaris, Warszawa 2007.
Gabaryty: 358 stron, 13x20xccm (format B6+8%).
Oprawa: twarda błyszcząca.
Cena zakupu: 16 zł.

Co nieco o powieści

Cóż historia w niej opowiedziana z jednej strony niczym specjalnym nie zachwyca. Świat wydaje się dość prosty, niewiele różniący się od naszego, ot nieco zacofany miejscami co jest spowodowane brakiem surowców energetycznych. Życie na amerykańskiej prowincji jednak różni się od tego w mieście, tutaj ludzie pracują i to im wystarcza. Taki świat musi być surowy, a surowe jest tutaj prawo. Jednak nie to jest tematem powieści(choć dla mnie równie interesujący był ten świat - kto wie czy nie nasza przyszłość), a pewien chłopak którego zdołamy poznać od małego. Ciężko powiedzieć o czym jest ta książka, ma ona bowiem kilka różnych filarów. Dla jednych będzie to książka o miłości i wytrwałości, równie dobrze może być przykładem upadku społeczeństwa z tak banalnego powodu jak brak ropy, a dla innych studium nad ludzkimi słabościami. Świat jest o tyle bardziej skomplikowany, że ludzie nauczyli się oddzielać swą duszę od ciała. Nie jest to jednak dostępne dla wszystkich, duszę uwalnia się poprzez śpiew - który zatem został zakazany. Nie wystarczy tylko śpiewać, trzeba jeszcze mieć talent, lub duszę śpiewaka. Innym pomagają maszyny - te jednak nie każdemu mogą pomóc. Pojawia się tutaj kolejny problem, dylemat i potrzeba wyboru moralnego, co zrobić ze skorupą osoby która nie chce do niej wrócić? Bardzo wiele dylematów, z jednymi rozwiązaniami mogę się zgodzić z innymi nie. Każdy jednak będzie musiał sam ocenić, co jest dobre a co złe - tutaj granica w każdym momencie jest płynna, nikt o radykalnych poglądach nie znajdzie tu zwolennika, ale też nikomu raczej nie uda się nikogo przekonać do takiego rozwiązania.

O wydaniu

Książka z serii "Klasyka Science Fiction" i choć wcześniej nie miałem z nią do czynienia, to teraz będą się za nią rozglądał bo uważam, że warto. Sama książka sprawia przyjemne wrażenie, szczególnie po przeczytaniu nie ma się jej za złe dziwnej okładki. Praktycznie nie ma w niej reklam, szkoda tylko, że spis wydanych książek umieszczono na początku a nie końcu. Papier choć nie taki stary sprawia wrażenie jakby miał kilka razy więcej, jest już dość mocno pożółkły, litery przebijają w niewielkim stopniu. Całość jest solidna, grubo szyta i nieźle sklejona. Nadaje się do czytania w podróży, bez obaw można ją zabrać na kilka kursów autobusem.

Podsumowanie

Czytając opis z ostatniej strony dowiedziałem się o innej książce autora która powinna być równie dobra. Jak tylko spotkam ją w przystępnej cenie na pewno zakupię. Czy może być lepsze podsumowanie? Jeśli jednak ktoś szuka książek z akcją, o genialnych pomysłach, błyskotliwej fabule może być nieco zaskoczony. Według mnie ta książka ma to wszystko, tylko nie koniecznie podane z dużą prędkością, czy silnym kopniakiem. Tutaj wszystko nabiera powoli tempa, wręcz kończy się gdy spodziewamy się właśnie przejścia do sedna sprawy, jednak tak właśnie powinno być.

2 komentarze:

  1. Mnie okładka intryguje. Lubię także, gdy jedna książka prowadzi mnie do następnej. To miłe czytelniczo uczucie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z całą pewnością każdy z nas lubi trafić na książkę autora, która zaczyna tworzenie kolekcji :) Na szczęście świat jest taki duży, że nowych dobrych autorów można ciągle odkrywać, trzeba tylko czasem zaryzykować.

    OdpowiedzUsuń