piątek, 3 lutego 2012

Zimowe Gody, Brian Ruckley



Zaginieni bogowie, walki religijne, wojny rasowe i klanowe, intrygi i honor - czegóż więcej chcieć?






Nieco czystych danych o wydaniu.

Tytuł: Zimowe Gody, tom I (2 kolejne powinny się ukazać, choć póki co cisza w tym temacie).
Autor: Brian Ruckley.
Gatunek: Fantasy, inny świat, inne rasy, inna wiara, ludzie obdarzeni mocą, honor, zdrada, walki o władanie.
Wydanie: Kurpisz S.A., Przeźmierowo 2007.
Gabaryty: 610 stron, 16x23x3,5cm (format C5 - kopertowy).
Oprawa: miękka, błyszcząca.
Cena zakupu: 16 zł.

Co nieco o powieści

Co tu dużo pisać, zapewne każdy kto przeczytał kilka książek fantasy, których akcja toczy się w innych światach, choć podobnych do naszego średniowiecza wie czego można się spodziewać. Choć nie ma tutaj rycerzy w lśniących zbrojach, zabijających smoki i ratujących dziewice, to jednak walk i ciągłego gadania o honorze i obietnicach nie brakuje. Mamy zatem świat, w którym żyje kilka rozumnych ras, od eterycznych po takie, które do złudzenia przypominają ludzi. Wiadomo zaś, gdzie ludzie tam też wojna szczególnie, gdy pilnujący swoich tworów bogowie postanowili odejść. Wojny między rasami to jeszcze nic, najgorsze jak wiadomo są te między rodami, i choć to zawsze przypomina wojny domowe to jednak nikomu to nie przeszkadza. Smaczku dodają też mieszańcy, którzy choć nie mogą mieć dzieci to jednak posiadają dziwne moce, czasem leczą, czasem ranią. Wiadomo jednak jak tego typu osoby mogą być traktowani przez innych mieszkańców, tolerancja to piękne słowo - jednak tak samo abstrakcyjne jak definicja całki dla większości z nas. Taki tygiel waśni, przysiąg, obietnic, zazdrości i czego tam jeszcze nie wymieniać musiał kiedyś wykipieć - a może wręcz wybuchnąć.

O samym wydaniu

Jak widać książka nie jest mała, choć to dość dziwny format ot jednak dość często spotykany. Z całą pewnością nie jest poręczny, książka ciąży w dłoni a czytanie z pochyloną głową nie jest zdrowe. Okładka też lubi się zawijać, folia nieco odchodzi zarówno na rogach jak i brzegach. Jednak jak za taki arkusz papieru i tak płacimy niewiele, dodatkowo nie ma tutaj praktycznie reklam, ilustracji też, jasny, praktycznie idealnie biały papier i dobrze dobrana czcionka powinny zadowolić tradycjonalistów. Do plecaka jeszcze się zmieści, jednak czytanie na stojąco w autobusie to katorga.

Podsumowanie

Książka długo stała na półce, choć moja druga połówka kilka razy zachęcała mnie bym po nią sięgnął nie mogłem się przełamać - może to ta okładka? Jednak już po pierwszym dniu wiedziałem, że chcę więcej. Tutaj następuje rozczarowanie, nie słychać o kolejnych tomach, a szkoda, bardzo wielka szkoda. Książka jest bowiem bardzo dobra, jeśli komuś podoba się serial(czy też książki) Gra o Tron, lub Kroniki Czarnej Kompanii, tutaj powinien znaleźć coś dla siebie. Nie ma tutaj super bohaterów, nikt nie sieka w pojedynkę 5 zbrojnych, nie ma osób nieśmiertelnych, to nie jest baśń a książka, która stara się być nieco bardziej realistyczna. Śmierć nie unika nikogo, co czasem dziwi po tych wszystkich książkach, które przyzwyczajają do czegoś innego. Sama historia jest ciekawa, pełna zwrotów akcji, a zarysowana intryga pozwala przypuszczać bardzo ciekawej kontynuacji, pewne wątki dopiero się pokazują a o kilku nawet nie wspomniałem. Znajomi czytający Grę o Tron narzekali na zmiany i urywane wątki, co tom to inni bohaterowie, tutaj nie powinno być tego problemu - ciężko jednak ocenić bez drugiego tomu. Mogę wam ją spokojnie polecić, szczególnie jeśli nie przepłacicie, jedyne co mnie odpycha to okładka i może nieco format.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz